M. Boneczko: Olsztyn? To były najlepsze lata w mojej karierze
Zapraszamy do ciekawego wywiadu przeprowadzonego przez redaktora Mieczysława Rutkiewicza z Gazety Olsztyńskiej z byłym zawodnikiem Warmii, Markiem Boneczko.
M. Rutkiewicz: Co u Pana słychać?
Marek Boneczko: Gra, w I-ligowej Pomezanii Malbork (w grupie A gra też Warmia Olsztyn - red.). Obecnie jesteśmy na drugim miejscu. Nie ma ciśnienia na awans, ale jeśli uda się utrzymać tę lokatę, a włodarze klubu podejmą finansowo wyzwanie, to zagramy w barażach. Poza tym spotykam się na boisku z chłopakami z Olsztyna - Marcinem Malewskim i Jackiem Zyśkiem. Tylko oni zostali ze starej gwardii.
W maju kończy pan 41 lat. Długo pan zamierza grać?
- Młodzież woła do mnie dziadku, ale dopóki jest zdrowie i gra sprawia mi przyjemność to jeszcze pogram. Mam kontrakt do końca sezonu, a później zobaczymy. Może spróbuję sił jako trener? Poza tym od kilku lat gram w piłkę nożną w Rodle II Global Kwidzyn. To drużyna dinozaurów. Rok temu awansowaliśmy do klasy A. W okresie roztrenowania w Pomezanii trenuję z piłkarzami, a jeśli mam wolną niedzielę, wtedy jadę na mecz. Gram w ataku lub na prawej pomocy. Koledzy żartują, że mam drewnianą nogę, jednak parę razy udało się przyłożyć piszczel i zdobyć bramkę (śmiech). Traktuję to jako zabawę i okazję do podtrzymania kondycji.
::4856::
Wrócmy do szczypiorniaka. Do Warmii trafił pan w 2006 roku z MMTS Kwidzyn - razem z Piotrkiem Frelkiem i Adamem Wolańskim. Dlaczego po latach gry w Kwidzynie wybraliście zespół z Olsztyna, który rok wcześniej awansował do Superligi?
- W Kwidzynie stwierdzili, że jesteśmy starzy (przychodząc do Warmii Boneczko miał 32, Frelek 35, a Wolański 37 lat - red.). Ja i Piotrek mieliśmy kontrakty, które obowiązywały na kolejny sezon, ale rozwiązaliśmy je za porozumieniem stron. Była okazja, by odmłodzić zespół, tymczasem ściągnięto jeszcze starszych od nas zawodników... Gdy dostaliśmy ofertę z Warmii pomyślałem, że skoro nas chcą, to znaczy, że jeszcze tak źle z nami nie jest (śmiech). No i w Olsztynie odżyliśmy. Pokazaliśmy, ze metryka nie ma znaczenia. Razem z Piotrkiem byliśmy wybierani do siódemki sezonu (2008/2009, na dodatek Frelek został królem strzelców z dorobkiem 200 bramek - red.). Bardzo miło wspominam grę w Olsztynie. To były najlepsze lata w karierze.
Pierwszy sezon nie był udany, bo zajęliście ósme miejsce...
- To był drugi sezon Warmii w ekstraklasie, no i chłopacy płacili frycowe. Poza tym mieliśmy mało ludzi do grania, na to nałożyły się jeszcze kontuzje - m.in. wypadł Adam Tetyk, który był mózgiem zespołu. To wtedy Giennadij Kamielin przestawił Piotrka Frelka, który "całe życie" był skrzydłowym, na prawe rozegranie. To był strzał w dziesiątkę, bo takiej lewej ręki nie było w lidze. Atutami Piotrka były szybkość i dynamika oraz przegląd sytuacji. Gros bramek zdobyłem po jego podaniach. To był kompletny zawodnik - robił znakomitą robotę dla zespołu.
Króty sezon wspomina pan najmilej?
- Ten, w którym trener był Edward Strząbała (zmarł 5 maja 2012 roku - red.). Byliśmy rewelacją sezonu zasadniczego sezonu - graliśmy jak z nut (Warmia zajęła trzecie miejsce, a przed warmiakami byli tylko potentaci z Kielc i Płocka- red.). Wygraliśmy z Wisłą Płock i Vive Kielce, a w Uranii był komplet widzów. To było niesamowite. Gdy graliśmy u siebie, wszyscy nas się bali.
::4855::
W play-offach jednak niespodziewanie przegraliście z młodym zespołem z Gdańska...
- Przed pierwszym meczem mieliśmy 8-dniowe zgrupowanie w Miłomłynie, no i za mocno dostaliśmy w d... Byliśmy przyrżnięci (Warmia przegrała 26:34-red.). Poza tym graliśmy w Ostródzie (w Uranii odbywały się targi budowlane - red.), no i z Olsztyna było mało kibiców, słowem: nie było atmosfery. W Gdańsku przegraliśmy jedną bramką, a w meczach o miejsce 5-8 pewnie ograliśmy Chrobrego Glogów i Kipera Piotrków. Forma przyszła o tydzień za późno... Zajęliśmy piąte miejsce. To największy sukces Warmii. Inna sprawa, że decydujące mecze - z Olimpią Piekary, Gdańskiem czy z MMTS Kwidzyn - przegrywaliśmy, bo albo graliśmy w okrojonym składzie, albo mieliśmy za mało wartościowych zawodników.
Były też dramatyczne momenty. W drodze na mecz z Azotami Puławy w Uranii miał pan z Adamem Wolańskim wypadek...
- To była konsekwencja dojazdów z Kwidzyna do Olsztyna. Pospiech, zmęczenie, kręta droga... To było czołowe zderzenie. Gdyby nie refleks Adama, który odbił w ostatniej chwili i skierował auto miedzy drzewa, to pewnie byśmy teraz nie rozmawiali. Najbardziej ucierpiała moja partnerka życiowa, obecnie żona. Pojechałem z nią do szpitala, natomiast Adam zadzwonił do teścia, wsiadł w jego samochód i.. pojechał do Olsztyna. Mało tego, wyszedł na boisko i zagrał kapitalne zawody (Warmia wygrała 42:24-red.). Słowem: szacunek. Dopiero w drodze do Kwidzyna, gdy zeszła adrenalina, dopadł go ból i nie był w stanie prowadzić auta.
Pana dwójkowe akcje z Piotrkiem Frelkiem były znakiem firmowym Warmii...
- Cała liga znała nasze zagrania, analizowała, niby wszyscy wiedzieli, co zrobimy, ale i tak byliśmy gorą. Piotrek markował podanie nad głowami obronców, a piłka szła kanałem, czyli dołem. Albo na odwrót. Potrafił wykorzystać moment słabości obrońców. Wystarczyło, by na chwilę opuścili ręce, a już dostawałem od niego piłkę. Słowem: rozumieliśmy się bez słów.
Rozumieliście się chyba tez poza boiskiem, bo razem prowadziliście firmę transportowo-spedycyjną.
- To była forma zabezpieczenia sobie przyszłości. Niestety, nie wypaliło, w efekcie czego do dziś ponosimy konsekwencje. Nie rozwodząc się: duża konkurencja na rynku i nieuczciwi zleceniodawcy. W tej branży trzeba poświęcić się bez reszty, a my graliśmy w ekstraklasie i prowadziliśmy działalność gospodarczą. Nie można trzymać dwóch srok za ogon.
Po sezonie 2009/2010 wasze drogi się rozeszły. Piotr Frelek trafił do Pogoni Szczecin, z którą awansował do ekstraklasy. Co u niego słychać? ::4854::
- Wyjechał do Niemiec. Grał w III czy IV lidze w miejscowości, która leży 50 km od Świnoujścia. Teraz jest tam trenerem i pracuje u sponsora, który jest właścicielem hotelu.
A co robi Adam Wolański?
- Po odejściu z Olsztyna trafił do Stali Mielec, no i zdobył brązowy medal. W ten sposób ukoronował swoją sportową karierę. Zrobił to, co mi się nie udało (Marek Boneczko nie zdobył medalu - red.). Wiem od jego szwagra, ze wyjechał do Norwegii i tam pracuje.
Odeszliście z Olsztyna w 2010 roku, a dwa lata później Warmia - mając mocną pakę - spadła z ekstraklasy...
- Pojawiły się spore pieniądze, no i włodarze klubu zmienili cala gwardię - ściągnęli doświadczonych zawodników. Te transfery nie były trafione pod względem charakteru. To miał być team na brązowy medal, a skończyło się tym, ze spuścili zespół do I ligi. To nie była drużyna walczaków, tylko gości, którzy "siedzieli" na kontuzjach: jak nie Moszczyński, to Gujski.
źródło: Gazeta Olsztyńska / red. Mieczysław Rutkiewicz
M. Rutkiewicz: Co u Pana słychać?
Marek Boneczko: Gra, w I-ligowej Pomezanii Malbork (w grupie A gra też Warmia Olsztyn - red.). Obecnie jesteśmy na drugim miejscu. Nie ma ciśnienia na awans, ale jeśli uda się utrzymać tę lokatę, a włodarze klubu podejmą finansowo wyzwanie, to zagramy w barażach. Poza tym spotykam się na boisku z chłopakami z Olsztyna - Marcinem Malewskim i Jackiem Zyśkiem. Tylko oni zostali ze starej gwardii.
W maju kończy pan 41 lat. Długo pan zamierza grać?
- Młodzież woła do mnie dziadku, ale dopóki jest zdrowie i gra sprawia mi przyjemność to jeszcze pogram. Mam kontrakt do końca sezonu, a później zobaczymy. Może spróbuję sił jako trener? Poza tym od kilku lat gram w piłkę nożną w Rodle II Global Kwidzyn. To drużyna dinozaurów. Rok temu awansowaliśmy do klasy A. W okresie roztrenowania w Pomezanii trenuję z piłkarzami, a jeśli mam wolną niedzielę, wtedy jadę na mecz. Gram w ataku lub na prawej pomocy. Koledzy żartują, że mam drewnianą nogę, jednak parę razy udało się przyłożyć piszczel i zdobyć bramkę (śmiech). Traktuję to jako zabawę i okazję do podtrzymania kondycji.
::4856::
Wrócmy do szczypiorniaka. Do Warmii trafił pan w 2006 roku z MMTS Kwidzyn - razem z Piotrkiem Frelkiem i Adamem Wolańskim. Dlaczego po latach gry w Kwidzynie wybraliście zespół z Olsztyna, który rok wcześniej awansował do Superligi?
- W Kwidzynie stwierdzili, że jesteśmy starzy (przychodząc do Warmii Boneczko miał 32, Frelek 35, a Wolański 37 lat - red.). Ja i Piotrek mieliśmy kontrakty, które obowiązywały na kolejny sezon, ale rozwiązaliśmy je za porozumieniem stron. Była okazja, by odmłodzić zespół, tymczasem ściągnięto jeszcze starszych od nas zawodników... Gdy dostaliśmy ofertę z Warmii pomyślałem, że skoro nas chcą, to znaczy, że jeszcze tak źle z nami nie jest (śmiech). No i w Olsztynie odżyliśmy. Pokazaliśmy, ze metryka nie ma znaczenia. Razem z Piotrkiem byliśmy wybierani do siódemki sezonu (2008/2009, na dodatek Frelek został królem strzelców z dorobkiem 200 bramek - red.). Bardzo miło wspominam grę w Olsztynie. To były najlepsze lata w karierze.
Pierwszy sezon nie był udany, bo zajęliście ósme miejsce...
- To był drugi sezon Warmii w ekstraklasie, no i chłopacy płacili frycowe. Poza tym mieliśmy mało ludzi do grania, na to nałożyły się jeszcze kontuzje - m.in. wypadł Adam Tetyk, który był mózgiem zespołu. To wtedy Giennadij Kamielin przestawił Piotrka Frelka, który "całe życie" był skrzydłowym, na prawe rozegranie. To był strzał w dziesiątkę, bo takiej lewej ręki nie było w lidze. Atutami Piotrka były szybkość i dynamika oraz przegląd sytuacji. Gros bramek zdobyłem po jego podaniach. To był kompletny zawodnik - robił znakomitą robotę dla zespołu.
Króty sezon wspomina pan najmilej?
- Ten, w którym trener był Edward Strząbała (zmarł 5 maja 2012 roku - red.). Byliśmy rewelacją sezonu zasadniczego sezonu - graliśmy jak z nut (Warmia zajęła trzecie miejsce, a przed warmiakami byli tylko potentaci z Kielc i Płocka- red.). Wygraliśmy z Wisłą Płock i Vive Kielce, a w Uranii był komplet widzów. To było niesamowite. Gdy graliśmy u siebie, wszyscy nas się bali.
::4855::
W play-offach jednak niespodziewanie przegraliście z młodym zespołem z Gdańska...
- Przed pierwszym meczem mieliśmy 8-dniowe zgrupowanie w Miłomłynie, no i za mocno dostaliśmy w d... Byliśmy przyrżnięci (Warmia przegrała 26:34-red.). Poza tym graliśmy w Ostródzie (w Uranii odbywały się targi budowlane - red.), no i z Olsztyna było mało kibiców, słowem: nie było atmosfery. W Gdańsku przegraliśmy jedną bramką, a w meczach o miejsce 5-8 pewnie ograliśmy Chrobrego Glogów i Kipera Piotrków. Forma przyszła o tydzień za późno... Zajęliśmy piąte miejsce. To największy sukces Warmii. Inna sprawa, że decydujące mecze - z Olimpią Piekary, Gdańskiem czy z MMTS Kwidzyn - przegrywaliśmy, bo albo graliśmy w okrojonym składzie, albo mieliśmy za mało wartościowych zawodników.
Były też dramatyczne momenty. W drodze na mecz z Azotami Puławy w Uranii miał pan z Adamem Wolańskim wypadek...
- To była konsekwencja dojazdów z Kwidzyna do Olsztyna. Pospiech, zmęczenie, kręta droga... To było czołowe zderzenie. Gdyby nie refleks Adama, który odbił w ostatniej chwili i skierował auto miedzy drzewa, to pewnie byśmy teraz nie rozmawiali. Najbardziej ucierpiała moja partnerka życiowa, obecnie żona. Pojechałem z nią do szpitala, natomiast Adam zadzwonił do teścia, wsiadł w jego samochód i.. pojechał do Olsztyna. Mało tego, wyszedł na boisko i zagrał kapitalne zawody (Warmia wygrała 42:24-red.). Słowem: szacunek. Dopiero w drodze do Kwidzyna, gdy zeszła adrenalina, dopadł go ból i nie był w stanie prowadzić auta.
Pana dwójkowe akcje z Piotrkiem Frelkiem były znakiem firmowym Warmii...
- Cała liga znała nasze zagrania, analizowała, niby wszyscy wiedzieli, co zrobimy, ale i tak byliśmy gorą. Piotrek markował podanie nad głowami obronców, a piłka szła kanałem, czyli dołem. Albo na odwrót. Potrafił wykorzystać moment słabości obrońców. Wystarczyło, by na chwilę opuścili ręce, a już dostawałem od niego piłkę. Słowem: rozumieliśmy się bez słów.
Rozumieliście się chyba tez poza boiskiem, bo razem prowadziliście firmę transportowo-spedycyjną.
- To była forma zabezpieczenia sobie przyszłości. Niestety, nie wypaliło, w efekcie czego do dziś ponosimy konsekwencje. Nie rozwodząc się: duża konkurencja na rynku i nieuczciwi zleceniodawcy. W tej branży trzeba poświęcić się bez reszty, a my graliśmy w ekstraklasie i prowadziliśmy działalność gospodarczą. Nie można trzymać dwóch srok za ogon.
Po sezonie 2009/2010 wasze drogi się rozeszły. Piotr Frelek trafił do Pogoni Szczecin, z którą awansował do ekstraklasy. Co u niego słychać? ::4854::
- Wyjechał do Niemiec. Grał w III czy IV lidze w miejscowości, która leży 50 km od Świnoujścia. Teraz jest tam trenerem i pracuje u sponsora, który jest właścicielem hotelu.
A co robi Adam Wolański?
- Po odejściu z Olsztyna trafił do Stali Mielec, no i zdobył brązowy medal. W ten sposób ukoronował swoją sportową karierę. Zrobił to, co mi się nie udało (Marek Boneczko nie zdobył medalu - red.). Wiem od jego szwagra, ze wyjechał do Norwegii i tam pracuje.
Odeszliście z Olsztyna w 2010 roku, a dwa lata później Warmia - mając mocną pakę - spadła z ekstraklasy...
- Pojawiły się spore pieniądze, no i włodarze klubu zmienili cala gwardię - ściągnęli doświadczonych zawodników. Te transfery nie były trafione pod względem charakteru. To miał być team na brązowy medal, a skończyło się tym, ze spuścili zespół do I ligi. To nie była drużyna walczaków, tylko gości, którzy "siedzieli" na kontuzjach: jak nie Moszczyński, to Gujski.
źródło: Gazeta Olsztyńska / red. Mieczysław Rutkiewicz
Data: 06.01.2015
Następny mecz:
Jeziorak Iława
VS
Warmia Energa Olsztyn
Tabela
Kolejka
Strzelcy
-
M Br+ Br- Br+/-Pkt. 1 Jeziorak Iława 11 390 304 86 / 32 2 MKS Grudziądz 11 354 294 60 / 30 3 Warmia Energa Olsztyn 11 391 328 63 / 27 4 SMS ZPRP Kwidzyn 11 388 343 45 / 26 5 Sparta Oborniki 11 379 348 31 / 20 6 Jedynka Morąg 11 359 332 27 / 20 7 SMS Płock 11 335 318 17 / 16 8 Wybrzeże I Gdańsk 11 348 361 -13 / 14 9 Tytani Wejherowo 12 344 378 -34 / 14 10 KPR Gryfino 10 347 352 -5 / 13 11 Sambor Tczew 11 278 341 -63 / 7 12 USAR Kwidzyn 11 271 367 -96 / 6 13 AZS Bydgoszcz 11 306 351 -45 / 3 14 Szczypiorniak Olsztyn 11 277 350 -73 / 3 -
Kolejka 10 - Wybrzeże I Gdańsk 38:24
(17:13)Tytani Wejherowo - MKS Grudziądz 33:29
(18:14)SMS Płock - Warmia Energa Olsztyn 34:20
(15:9)Sambor Tczew - Sparta Oborniki 41:25
(19:12)USAR Kwidzyn - SMS ZPRP Kwidzyn 33:25
(13:12)Szczypiorniak Olsztyn - Jedynka Morąg 39:30
(17:15)KPR Gryfino - Jeziorak Iława 43:28
(21:12)AZS Bydgoszcz -
Zawodnik Bramek Meczy Liga Puchar Średnia Dawid Reichel 53 10 53/10 0/0 5.3 b/m Franciszek Gregorski 44 11 44/11 0/0 4 b/m Filip Drobik 41 11 41/11 0/0 3.73 b/m Piotr Dzido (K) 40 11 40/11 0/0 3.64 b/m Michał Sikorski 35 11 35/11 0/0 3.18 b/m Marcin Malewski 35 6 35/6 0/0 5.83 b/m Michał Safiejko 32 10 32/10 0/0 3.2 b/m Filip Cemka 24 9 24/9 0/0 2.67 b/m Jakub Ostrówka 18 10 18/10 0/0 1.8 b/m Piotr Skiba 16 7 16/7 0/0 2.29 b/m Kacper Łapiński 16 7 16/7 0/0 2.29 b/m Dawid Przysiek 15 11 15/11 0/0 1.36 b/m Wiktor Zamojski 8 7 8/7 0/0 1.14 b/m Jan Lewandowski 5 11 5/11 0/0 0.45 b/m Maksymilian Chyła 5 1 5/1 0/0 5 b/m Marcin Kniotek 3 6 3/6 0/0 0.5 b/m Cezary Kaczmarczyk 1 11 1/11 0/0 0.09 b/m Piotr Rynkiewicz 0 6 0/6 0/0 0 b/m Dawid Urbanowicz 0 5 0/5 0/0 0 b/m